kravietz 🦇 on Nostr: Pieskow grzmi, grożąc “pozwami” w razie wykorzystania rosyjskich funduszy ...
Pieskow grzmi, grożąc “pozwami” w razie wykorzystania rosyjskich funduszy zamrożonych na Zachodzie do wsparcia Ukrainy.
Ale przed jakimi sądami dokładnie? Rosja jeszcze przed wojną likwidowała jurysdykcję jakichkolwiek sądów międzynarodowych na swoim terytorium, uciekając głównie od niekorzystnych orzeczeń ETPCz za zbrodnie w Czeczenii i w rosyjskim systemie sądowniczym. Putin podkreślał wielokrotnie, że w swojej suwerenności oni mają w nosie jakieś tam “sądy z Gejropy”… więc gdzie będą te pozwy składać?
Oczywiście po cichu rosyjskie firmy nadal korzystały z międzynarodowych trybunałów arbitrażowych i uznawały nawet niekorzystne wyroki, tak jak w głośnej sprawie Polski przeciwko Gazpromowi. Ale to są trybunały arbitrażowe, więc idą do nich podmioty, które są już gotowe na jakiś kompromis. Indywidualne osoby zaskarżały też decyzje o sankcjach przed ICoJ ale były to przypadki indywidualnych osób, których powiązania z rządem rosyjskim były niejasne.
Rosja tymi groźbami wpada więc dość głupio we własną pułapkę bo odrzucając wcześniej jurysdykcję międzynarodową w imię “suwerenności” sami usunęli siebie poza system prawny. Oczywiście, Rosjanie mogą też składać pozwy przed sądami państw, które zamroziły ich środki, ale jak pokazują przypadki spraw przed ICoJ, często stwarzają one dla Rosjan jeszcze większe problemy niż rozwiązują bo materiał dowodowy wymagany w tych sądach wyciąga na światło dzienne sprawy, które mogą skutkować odpowiedzialnością karną za pranie pieniędzy, korupcję, naruszenia wizowe czy unikanie opodatkowania.
Jedyne logiczne wytłumaczenie, które przychodzi mi do głowy w tym przypadku jest takie, że Pieskow grozi pozwami… przed rosyjskimi sądami. Warto pamiętać, że rosyjski Komitet Śledczy wytoczył już dziesiątki takich spraw całej masie ukraińskich i zachodnich dyplomatów, dowódców wojskowych, polityków itd. Tylko, że poza Rosją nie mówią o nich zbyt wiele, głównie po to by się samemu nie kompromitować.
https://www.kommersant.ru/doc/6580646
Ale przed jakimi sądami dokładnie? Rosja jeszcze przed wojną likwidowała jurysdykcję jakichkolwiek sądów międzynarodowych na swoim terytorium, uciekając głównie od niekorzystnych orzeczeń ETPCz za zbrodnie w Czeczenii i w rosyjskim systemie sądowniczym. Putin podkreślał wielokrotnie, że w swojej suwerenności oni mają w nosie jakieś tam “sądy z Gejropy”… więc gdzie będą te pozwy składać?
Oczywiście po cichu rosyjskie firmy nadal korzystały z międzynarodowych trybunałów arbitrażowych i uznawały nawet niekorzystne wyroki, tak jak w głośnej sprawie Polski przeciwko Gazpromowi. Ale to są trybunały arbitrażowe, więc idą do nich podmioty, które są już gotowe na jakiś kompromis. Indywidualne osoby zaskarżały też decyzje o sankcjach przed ICoJ ale były to przypadki indywidualnych osób, których powiązania z rządem rosyjskim były niejasne.
Rosja tymi groźbami wpada więc dość głupio we własną pułapkę bo odrzucając wcześniej jurysdykcję międzynarodową w imię “suwerenności” sami usunęli siebie poza system prawny. Oczywiście, Rosjanie mogą też składać pozwy przed sądami państw, które zamroziły ich środki, ale jak pokazują przypadki spraw przed ICoJ, często stwarzają one dla Rosjan jeszcze większe problemy niż rozwiązują bo materiał dowodowy wymagany w tych sądach wyciąga na światło dzienne sprawy, które mogą skutkować odpowiedzialnością karną za pranie pieniędzy, korupcję, naruszenia wizowe czy unikanie opodatkowania.
Jedyne logiczne wytłumaczenie, które przychodzi mi do głowy w tym przypadku jest takie, że Pieskow grozi pozwami… przed rosyjskimi sądami. Warto pamiętać, że rosyjski Komitet Śledczy wytoczył już dziesiątki takich spraw całej masie ukraińskich i zachodnich dyplomatów, dowódców wojskowych, polityków itd. Tylko, że poza Rosją nie mówią o nich zbyt wiele, głównie po to by się samemu nie kompromitować.
https://www.kommersant.ru/doc/6580646