kravietz 🦇 on Nostr: 8Petros [humanity is teamwork]_ Tutaj jest obszerne opracowanie, które wyjaśnia ...
8Petros [humanity is teamwork]_ (npub1k7x…9d0w)
Tutaj jest obszerne opracowanie, które wyjaśnia wszystkie niuanse koncepcji “mandatu wolnego” jak w teorii prawa nazywa się konstrukcja art. 104.1. Nie będę cytował żadnych fragmentów bo sam zacząłem to czytać, ale sama lektura wstępu pokazuje, że temat jest skomplikowany i próby zmuszania posłów do głosowania w określony sposób - w tym wbrew interesowi wyborców - są podejmowanie nieustannie, na przykład przy pomocy dyscypliny partyjnej czy wręcz kar finansowych za wyłamanie się z niej (!).
http://orka.sejm.gov.pl/WydBAS.nsf/0/2A2E466B8F0C8748C125735D004472A8/$file/Mandat%20wolny%20a%20zobowi%C4%85zania%20cywilnoprawne.pdf
Moje wrażenie z tego wstępu jest takie, że mamy tutaj do czynienia z analogicznym dylematem jak w przypadku ordynacji wyborczej - mapowanie głosów ~20 mln wyborców na kilkuset reprezentatów jest matematycznie niemożliwe w taki sposób, aby w pełni reprezentować interesy wszystkich wyborców. Każde tego typu mapowanie prowadzi do pomijania czyichś interesów, więc konstrukcja ordynacji wyborczych jest klasycznym dylematem wyboru między mniej lub bardziej ułomnym mapowaniem.
Tak samo i w przypadku “mandatu wolnego”: poseł czy senator reprezentuje tysiące wyborców, więc statystyczną pewnością jest, że reprezentując w sposób wiążący interesy jednej grupy wprost działałby przeciw interesom drugiej grupy swoich wyborców. Mandat wolny jest więc kompromisem, który daje posłowi możliwość podejmowania takich decyzji, które pozwalają mu najlepiej reprezentować interesy całego narodu (wprost wyrażone w art. 104) nawet jeżeli w tej reprezentacji w jakiś sposób preferuje swoich wyborców.
Jako przykład praktyczny mogę podać reformę emerytalną w 1999 roku - ona była absolutnie niezbędna ze względu na katastrofalny stan funduszy emerytalnych odziedziczonych po PRL (których po prostu nie było bo zostały przez ten PRL roztrwonione), co groziło ich fizyczną niewypłacalnością. Reforma została przegłosowana wbrew oporowi grup uprzywilejowanych (głównie sektor górniczy), który protestował ponieważ naruszała ich krótkoterminowy interes ekonomiczny, co byłoby niemożliwe gdyby posłowie byli związani instrukcjami. Co prawda potem, po dojściu do władzy SLD, została ona praktycznie anulowana, tym razem absolutnie wbrew interesowi państwa polskiego, co skutkowało chaosem z OFE w latach 2010-ch i potencjalną powtórką katastrofy emerytalnej lat 1990-ch za 20 lat gdy obiecane świadczenia trzeba będzie wypłacać.
Szczegółowo pisałem o tym w 2014 roku: https://echelon.pl/polski-system-emerytalny-to-zaprzeczenie-solidarnoci.html
npub1z6agd5lqre7hgetzxfernc6c2nks3mxu3qqy9glpetmw2z35y68qwvrpkc (npub1z6a…rpkc)
Tutaj jest obszerne opracowanie, które wyjaśnia wszystkie niuanse koncepcji “mandatu wolnego” jak w teorii prawa nazywa się konstrukcja art. 104.1. Nie będę cytował żadnych fragmentów bo sam zacząłem to czytać, ale sama lektura wstępu pokazuje, że temat jest skomplikowany i próby zmuszania posłów do głosowania w określony sposób - w tym wbrew interesowi wyborców - są podejmowanie nieustannie, na przykład przy pomocy dyscypliny partyjnej czy wręcz kar finansowych za wyłamanie się z niej (!).
http://orka.sejm.gov.pl/WydBAS.nsf/0/2A2E466B8F0C8748C125735D004472A8/$file/Mandat%20wolny%20a%20zobowi%C4%85zania%20cywilnoprawne.pdf
Moje wrażenie z tego wstępu jest takie, że mamy tutaj do czynienia z analogicznym dylematem jak w przypadku ordynacji wyborczej - mapowanie głosów ~20 mln wyborców na kilkuset reprezentatów jest matematycznie niemożliwe w taki sposób, aby w pełni reprezentować interesy wszystkich wyborców. Każde tego typu mapowanie prowadzi do pomijania czyichś interesów, więc konstrukcja ordynacji wyborczych jest klasycznym dylematem wyboru między mniej lub bardziej ułomnym mapowaniem.
Tak samo i w przypadku “mandatu wolnego”: poseł czy senator reprezentuje tysiące wyborców, więc statystyczną pewnością jest, że reprezentując w sposób wiążący interesy jednej grupy wprost działałby przeciw interesom drugiej grupy swoich wyborców. Mandat wolny jest więc kompromisem, który daje posłowi możliwość podejmowania takich decyzji, które pozwalają mu najlepiej reprezentować interesy całego narodu (wprost wyrażone w art. 104) nawet jeżeli w tej reprezentacji w jakiś sposób preferuje swoich wyborców.
Jako przykład praktyczny mogę podać reformę emerytalną w 1999 roku - ona była absolutnie niezbędna ze względu na katastrofalny stan funduszy emerytalnych odziedziczonych po PRL (których po prostu nie było bo zostały przez ten PRL roztrwonione), co groziło ich fizyczną niewypłacalnością. Reforma została przegłosowana wbrew oporowi grup uprzywilejowanych (głównie sektor górniczy), który protestował ponieważ naruszała ich krótkoterminowy interes ekonomiczny, co byłoby niemożliwe gdyby posłowie byli związani instrukcjami. Co prawda potem, po dojściu do władzy SLD, została ona praktycznie anulowana, tym razem absolutnie wbrew interesowi państwa polskiego, co skutkowało chaosem z OFE w latach 2010-ch i potencjalną powtórką katastrofy emerytalnej lat 1990-ch za 20 lat gdy obiecane świadczenia trzeba będzie wypłacać.
Szczegółowo pisałem o tym w 2014 roku: https://echelon.pl/polski-system-emerytalny-to-zaprzeczenie-solidarnoci.html
npub1z6agd5lqre7hgetzxfernc6c2nks3mxu3qqy9glpetmw2z35y68qwvrpkc (npub1z6a…rpkc)