Maciej Lesiak :flag_pirate: on Nostr: npub1mflvm…3dpq2 u mnie w okolicy nie ma planu zagospodarowania i otulina Lasu ...
npub1mflvm5wpwn7rya3k5zlndat05y576udgt566tz566rxnx6hperxsr3dpq2 (npub1mfl…dpq2)
u mnie w okolicy nie ma planu zagospodarowania i otulina Lasu Łagiewnickiego jest intensywnie zabudowywana. Oznacza to, że na każdym skrawku terenu buduje się osiedla pod korek. WZ przez UMŁ wydawane są z automatu. Dramat. Rozmawiałem z dyrektorem pewnej instytucji zajmującej się zwierzętami w Łodzi... mówił mi, że nowobogaccy mieszkańcy okolic Lasu wzywają pogotowie dla zwierząt ze skargami, że dzikie zwierzęta zniszczyły trawnik albo ogród. Każda sadzawka, mokradło, bagno zasypywane jest kamieniami, ziemią i budowane jest osiedle. Obok mnie jest jeziorko i bagno zarośnięte lasem gdzie jest tunel ekologiczny dla zwierząt. To już od 10 lat zasypywane jest kamieniami i teraz ktoś w tych chaszczach wyznacza działki śmiesznie małe i zaczyna coś robić... ten kraj zmierza ku ALBANIZACJI przestrzeni.
Dodam jeszcze, że po AKCJA ROGI dzięki której zablokowaliśmy budowę fabryki plastiku obok hospicjum dla dzieci oraz mojej działki (byłem głównodowodzącym tej akcji) rada osiedla obiecała, a było to 3 lata temu, pompowanie planu zagospodarowania.
To trzeba sobie powiedzieć jak to działa. W radzie osiedla są ludzie, którzy moim zdaniem pilnują, żeby tego planu nie było, bo nie jest on na rękę osobom posiadającym inwestycyjnie działki oraz są po prostu panie architekt, których mężowie są deweloperami. Cóż, można mówić, że robi się coś pro publico bono, ale ciężko zrozumieć blokowanie np. planu zagospodarowania. Ponieważ nicnierobienie jest moim zdaniem blokowaniem. Do tego w okolicy powstała akcja PR ludzi, którzy mają działki STOP ZABOROWI PRZESTRZENNEMU czyli stop planom zagospodoarowania. Jak działałem, to osoby, które rzekomo miały nam pomagać przyznały się w prywatnej rozmowie, że mają działkę w okolicy i plan zagospodarowania nie jest na rękę. Finalnie po wygranej, jak inwestor odstąpił w Wyborczej pojawił się artykuł gdzie był mój komentarz + osób z rady osiedla. Osoby, które pierwotnie nas wspierały finalnie opowiedziały się za inwestorem mówiąc, że głupotą jest protestować przeciwko inwestycji i dobremu inwestorowi, bo może przecież przyjść gorszy inwestor - co może być gorszego od 14 metrowych hal, tirów na osiedlu i całodobowej produkcji foli PE i plastikowych komponentów do konfekcjonowania przemysłowego? Dodam, że Pani urzędnik, która w UMŁ wydała zgodę na budowę fabryki plastiku na osiedlu przy otulinie lasu łagiewnickiego i hospicjum wydała zgodę na budowę sortowni śmieci na ulicy Smutnej. Tam też były protesty co 1 minutę wąskimi ulicami Smutnej dojeżdżają śmieciarki. Ceny okolicznych domów i działek spadły do 30%. Protesty nic nie dały.
Piszę to publicznie, bo wiele osób zajmuje się aktywizmem. Ja wygrałem 2 x przez ostanie 3 lata i de facto wszystkiego trzeba było od A do Z przypilnować + wydać około 20k na adwokatów. W obydwu sprawach obsługiwały nas najlepsze kancelarie w Łodzi i najlepsi specjaliści. Bez tego protest skończyłby się oczywistą przegraną.
Jak widzę temat opatowic to widzę naszą walkę i te petycje, które nic nie dały. Trzeba robić temat follow-the-money i drążyć temat od takiej strony, żeby jak najbardziej bolało drugą stronę. Nagłaśniać PR i robić dym, ale jednocześnie nie ufać osobom z rady osiedla i tatusiom pizdusiom bezrobotnym, co się udzielają wszędzie bo chcą zostać politykami wiedza o wszystkim znikąd.
Pozdrawiam i uszy do góry.
u mnie w okolicy nie ma planu zagospodarowania i otulina Lasu Łagiewnickiego jest intensywnie zabudowywana. Oznacza to, że na każdym skrawku terenu buduje się osiedla pod korek. WZ przez UMŁ wydawane są z automatu. Dramat. Rozmawiałem z dyrektorem pewnej instytucji zajmującej się zwierzętami w Łodzi... mówił mi, że nowobogaccy mieszkańcy okolic Lasu wzywają pogotowie dla zwierząt ze skargami, że dzikie zwierzęta zniszczyły trawnik albo ogród. Każda sadzawka, mokradło, bagno zasypywane jest kamieniami, ziemią i budowane jest osiedle. Obok mnie jest jeziorko i bagno zarośnięte lasem gdzie jest tunel ekologiczny dla zwierząt. To już od 10 lat zasypywane jest kamieniami i teraz ktoś w tych chaszczach wyznacza działki śmiesznie małe i zaczyna coś robić... ten kraj zmierza ku ALBANIZACJI przestrzeni.
Dodam jeszcze, że po AKCJA ROGI dzięki której zablokowaliśmy budowę fabryki plastiku obok hospicjum dla dzieci oraz mojej działki (byłem głównodowodzącym tej akcji) rada osiedla obiecała, a było to 3 lata temu, pompowanie planu zagospodarowania.
To trzeba sobie powiedzieć jak to działa. W radzie osiedla są ludzie, którzy moim zdaniem pilnują, żeby tego planu nie było, bo nie jest on na rękę osobom posiadającym inwestycyjnie działki oraz są po prostu panie architekt, których mężowie są deweloperami. Cóż, można mówić, że robi się coś pro publico bono, ale ciężko zrozumieć blokowanie np. planu zagospodarowania. Ponieważ nicnierobienie jest moim zdaniem blokowaniem. Do tego w okolicy powstała akcja PR ludzi, którzy mają działki STOP ZABOROWI PRZESTRZENNEMU czyli stop planom zagospodoarowania. Jak działałem, to osoby, które rzekomo miały nam pomagać przyznały się w prywatnej rozmowie, że mają działkę w okolicy i plan zagospodarowania nie jest na rękę. Finalnie po wygranej, jak inwestor odstąpił w Wyborczej pojawił się artykuł gdzie był mój komentarz + osób z rady osiedla. Osoby, które pierwotnie nas wspierały finalnie opowiedziały się za inwestorem mówiąc, że głupotą jest protestować przeciwko inwestycji i dobremu inwestorowi, bo może przecież przyjść gorszy inwestor - co może być gorszego od 14 metrowych hal, tirów na osiedlu i całodobowej produkcji foli PE i plastikowych komponentów do konfekcjonowania przemysłowego? Dodam, że Pani urzędnik, która w UMŁ wydała zgodę na budowę fabryki plastiku na osiedlu przy otulinie lasu łagiewnickiego i hospicjum wydała zgodę na budowę sortowni śmieci na ulicy Smutnej. Tam też były protesty co 1 minutę wąskimi ulicami Smutnej dojeżdżają śmieciarki. Ceny okolicznych domów i działek spadły do 30%. Protesty nic nie dały.
Piszę to publicznie, bo wiele osób zajmuje się aktywizmem. Ja wygrałem 2 x przez ostanie 3 lata i de facto wszystkiego trzeba było od A do Z przypilnować + wydać około 20k na adwokatów. W obydwu sprawach obsługiwały nas najlepsze kancelarie w Łodzi i najlepsi specjaliści. Bez tego protest skończyłby się oczywistą przegraną.
Jak widzę temat opatowic to widzę naszą walkę i te petycje, które nic nie dały. Trzeba robić temat follow-the-money i drążyć temat od takiej strony, żeby jak najbardziej bolało drugą stronę. Nagłaśniać PR i robić dym, ale jednocześnie nie ufać osobom z rady osiedla i tatusiom pizdusiom bezrobotnym, co się udzielają wszędzie bo chcą zostać politykami wiedza o wszystkim znikąd.
Pozdrawiam i uszy do góry.

