@7 on Nostr: Fascynuje mnie u moich (młodych już duchem tylko) "rówieśników" gloryfikacja ...
Fascynuje mnie u moich (młodych już duchem tylko) "rówieśników" gloryfikacja naszych czasów szkolnych czy nawet studenckich. Wszystko było lepiej, wszytko było sensowniej.
Może to ten Niemiec, co z wiekiem przychodzi, ale z każdym rokiem coraz więcej ludzi zapomina kroczące absurdy tamtych lat. Jak rzesze absolutnych analfabetów matematycznych wypuszczanych wyłącznie dlatego, że przecież niektórzy mają "humanistyczny" umysł a matematyki nie było obowiązkowej na maturze, więc po co. Jak fajki w skali takiej, że w niektórych klasach były tylko pojedyncze przypadki niepalących licealistów. Wódka lejąca się w takich ilościach na wszelkich wyjściach i spotkaniach, zawsze obowiązkowy towarzysz.
Jak kolega albo koleżanka z siniakami po przyjściu z domu na co nauczyciele reagowali wzruszeniem ramion. Ojciec miał ciężką rękę, ale przecież chodziło o dobro gówniarza nie?
Studia, to już zupełnie temat na osobny esej.
Ale to dzisiejsza młodzież jest zepsuta, szkoła patologiczna... A znajomi z uwielbieniem lubią wspominać, że za ich czasów to było super, teraz same patologie.
Taki trochę rant bez sensu o tym jak wybiórczo lubimy pamiętać tylko rzeczy, które nam pasują.
Może to ten Niemiec, co z wiekiem przychodzi, ale z każdym rokiem coraz więcej ludzi zapomina kroczące absurdy tamtych lat. Jak rzesze absolutnych analfabetów matematycznych wypuszczanych wyłącznie dlatego, że przecież niektórzy mają "humanistyczny" umysł a matematyki nie było obowiązkowej na maturze, więc po co. Jak fajki w skali takiej, że w niektórych klasach były tylko pojedyncze przypadki niepalących licealistów. Wódka lejąca się w takich ilościach na wszelkich wyjściach i spotkaniach, zawsze obowiązkowy towarzysz.
Jak kolega albo koleżanka z siniakami po przyjściu z domu na co nauczyciele reagowali wzruszeniem ramion. Ojciec miał ciężką rękę, ale przecież chodziło o dobro gówniarza nie?
Studia, to już zupełnie temat na osobny esej.
Ale to dzisiejsza młodzież jest zepsuta, szkoła patologiczna... A znajomi z uwielbieniem lubią wspominać, że za ich czasów to było super, teraz same patologie.
Taki trochę rant bez sensu o tym jak wybiórczo lubimy pamiętać tylko rzeczy, które nam pasują.