Rafał screams at computers on Nostr: Dobra, bo widzę, że po moich wstępnych przemyśleniach już dostałem pierwsze ...
Dobra, bo widzę, że po moich wstępnych przemyśleniach już dostałem pierwsze unfollowy, to od razu opiszę to co czuję, żeby nie robić złudzeń.
Tryhardowanie wolności słowa na instancji w czasie, gdy na twojej instancji pojawiają się rasisci i transfobi, świadczy conajmniej o naiwności administracji, jak nie o ignorancji.
Konsensus na fedi jest taki, że wycina się osoby, które są dumne ze swojej niechęci do osób innych. A jeśli cała instancja jest pełna takich osób, to cała instancja jest odcinana.
Technikalia to jedno, ale jak to wygląda od strony społecznej? Otóż w praktyce jest to odpowiedzialność zbiorowa, z prostego powodu: powinno Tobie, jako adminowi, zależeć na tym, by twoja instancja była rzeczywiście przyjaznym miejscem dyskusji, zamiast kolejnym ściekiem.
Jako analogię można podać miejskie osiedla: jedne zadbane i przyjazne, inne zapuszczone i pełne osób, które mogłyby ci dać z pięści za sam fakt istnienia. Jeśli adminowi nie zależy na jego własnym otoczeniu, to niech się nie dziwi, że inni wolą się nie zbliżać do "speluny".
Natomiast, co do samych dziesiątek (101010.pl): za poprzednich afer jeszcze próbowałem szukać usprawiedliwień, na przykład przy aferze z minerem Monero. Ot, próba zarobienia na utrzymanie instancji, która przez problemy techniczne zaczęła trawić zasoby większej ilości osób niż planowano. Zdarza się.
Założenie konta przez posła Sośnierza? O ile na fedi i tak szybko przestał się udzielać, to tutaj jeszcze można by szukać usprawiedliwienia w formie np. "pluralizm".
A co mamy teraz? Ignorowanie "śmiesznych" przytyków o podłożu rasistowskim i banowanie dopiero wulgarnych odpowiedzi? Linkowanie do podręcznika moderacji Spinstera, instancji dedykowanej osobom szkalującym osoby transpłciowe?
To jest albo naiwność, albo ignorancja. Za samo nieblokowanie jeszcze nic nie pisałem, bo jednak śledzenie każdej wrogiej instancji zajmuje czas. Jednak aktywne podpieranie się materiałami z takich źródeł to nie jest coś, co budzi zaufanie. Tak samo ignorowanie przytyków "bo nie łamią prawa". Propaganda TVP również nie łamie przez część czasu prawa, ale czy to czyni tą stację poważnym źródłem?
A teraz podsumowując tą ścianę tekstu: Jeśli wolisz, jako admin czy moderator, ograniczyć się do pilnowania litery prawa, a nie dbać o to, by twoja instancja rzeczywiście była dobrym internetowym osiedlem do zamieszkania - to nie dziw się, że twoja instancja będzie co raz częściej omijana. Chcesz zmienić tą sytuację? To przyszedł czas, by posłuchać opinii różnych środowisk.
PS: O ile moderacja poprzez odpowiedzialność zbiorową jest sensownie działającą metodą samoregulacji fediwersum, to sam jestem przeciwny dużym, publicznym czarnych listom. Głównym przykładem takiego antywzorca jest thebad.space, którego lista instancji miała kilka tysięcy pozycji, często bez wymienionych konkretnych powodów i dowodów, przy jednoczesnym uciszaniu jakiejkolwiek, nawet konstruktywnej krytyki, fałszywymi oskarżeniami. To jest przegięcie w drugą stronę.
#fedidrama
Tryhardowanie wolności słowa na instancji w czasie, gdy na twojej instancji pojawiają się rasisci i transfobi, świadczy conajmniej o naiwności administracji, jak nie o ignorancji.
Konsensus na fedi jest taki, że wycina się osoby, które są dumne ze swojej niechęci do osób innych. A jeśli cała instancja jest pełna takich osób, to cała instancja jest odcinana.
Technikalia to jedno, ale jak to wygląda od strony społecznej? Otóż w praktyce jest to odpowiedzialność zbiorowa, z prostego powodu: powinno Tobie, jako adminowi, zależeć na tym, by twoja instancja była rzeczywiście przyjaznym miejscem dyskusji, zamiast kolejnym ściekiem.
Jako analogię można podać miejskie osiedla: jedne zadbane i przyjazne, inne zapuszczone i pełne osób, które mogłyby ci dać z pięści za sam fakt istnienia. Jeśli adminowi nie zależy na jego własnym otoczeniu, to niech się nie dziwi, że inni wolą się nie zbliżać do "speluny".
Natomiast, co do samych dziesiątek (101010.pl): za poprzednich afer jeszcze próbowałem szukać usprawiedliwień, na przykład przy aferze z minerem Monero. Ot, próba zarobienia na utrzymanie instancji, która przez problemy techniczne zaczęła trawić zasoby większej ilości osób niż planowano. Zdarza się.
Założenie konta przez posła Sośnierza? O ile na fedi i tak szybko przestał się udzielać, to tutaj jeszcze można by szukać usprawiedliwienia w formie np. "pluralizm".
A co mamy teraz? Ignorowanie "śmiesznych" przytyków o podłożu rasistowskim i banowanie dopiero wulgarnych odpowiedzi? Linkowanie do podręcznika moderacji Spinstera, instancji dedykowanej osobom szkalującym osoby transpłciowe?
To jest albo naiwność, albo ignorancja. Za samo nieblokowanie jeszcze nic nie pisałem, bo jednak śledzenie każdej wrogiej instancji zajmuje czas. Jednak aktywne podpieranie się materiałami z takich źródeł to nie jest coś, co budzi zaufanie. Tak samo ignorowanie przytyków "bo nie łamią prawa". Propaganda TVP również nie łamie przez część czasu prawa, ale czy to czyni tą stację poważnym źródłem?
A teraz podsumowując tą ścianę tekstu: Jeśli wolisz, jako admin czy moderator, ograniczyć się do pilnowania litery prawa, a nie dbać o to, by twoja instancja rzeczywiście była dobrym internetowym osiedlem do zamieszkania - to nie dziw się, że twoja instancja będzie co raz częściej omijana. Chcesz zmienić tą sytuację? To przyszedł czas, by posłuchać opinii różnych środowisk.
PS: O ile moderacja poprzez odpowiedzialność zbiorową jest sensownie działającą metodą samoregulacji fediwersum, to sam jestem przeciwny dużym, publicznym czarnych listom. Głównym przykładem takiego antywzorca jest thebad.space, którego lista instancji miała kilka tysięcy pozycji, często bez wymienionych konkretnych powodów i dowodów, przy jednoczesnym uciszaniu jakiejkolwiek, nawet konstruktywnej krytyki, fałszywymi oskarżeniami. To jest przegięcie w drugą stronę.
#fedidrama