Heike ☢️ on Nostr: Wracałam wczoraj z siłowni, objuczona jak konik juczny, bo torba na kurtce zimowej, ...
Wracałam wczoraj z siłowni, objuczona jak konik juczny, bo torba na kurtce zimowej, rękawiczki w ręku, paczka odebrana po drodze i miałam słuchawki w uszach (mam wspaniałą playlistę dla millenialsów, co to sama zrobiłam i się sama zachwycam) i nic poza tą moją muzyczką nostalgiczną nie słyszę, tylko widzę.
I co ja widzę, człowieka. Chłopa (płeć, nie zawód), który stoi z innym chłopem i moje astygmatyczne oczko widzi tam ewidentną awanturę in the making. Ziomek pierwszy miota się jak szatan, napiera na ziomka drugiego, nie słyszę co mówi, ale słyszę podniesiony głos, rusza głową na boki rozrzucając (również na boki, duh) ramiona, jak dresiarze, którzy usłyszeli złą odpowiedź na pytanie o ulubioną lokalną drużynę piłkarską.
Podpełzłam bliżej, nie coby coś robić, bo mam metr piśont, ale nie miałam wyboru, byli mi na trasie. I wtedy ziomek pierwszy rzuca się na drugiego...coby się na misia przytulić przy pożegnaniu z takim ŁUP podaniem ręki, jak to chłopcy czasem robią, żeby klasnęło.
Nie przestaje mnie fascynować, na ile niektórzy ludzie mają ekspresyjny (żeby nie powiedzieć agresywny) body language. Wątpię, żeby zadawali sobie sprawę, że są wręcz przerażający dla niewtajemniczonych.
Nawiasem, ziomek drugi był wtajemniczony, ale nie wydawał się podzielać ogólnego poruszenia (ni ciała, ni umysłu), misia przyjął i zniknął w klatce. Ziomek pierwszy odszedł bardzo sprężyście.
#bełkotki
I co ja widzę, człowieka. Chłopa (płeć, nie zawód), który stoi z innym chłopem i moje astygmatyczne oczko widzi tam ewidentną awanturę in the making. Ziomek pierwszy miota się jak szatan, napiera na ziomka drugiego, nie słyszę co mówi, ale słyszę podniesiony głos, rusza głową na boki rozrzucając (również na boki, duh) ramiona, jak dresiarze, którzy usłyszeli złą odpowiedź na pytanie o ulubioną lokalną drużynę piłkarską.
Podpełzłam bliżej, nie coby coś robić, bo mam metr piśont, ale nie miałam wyboru, byli mi na trasie. I wtedy ziomek pierwszy rzuca się na drugiego...coby się na misia przytulić przy pożegnaniu z takim ŁUP podaniem ręki, jak to chłopcy czasem robią, żeby klasnęło.
Nie przestaje mnie fascynować, na ile niektórzy ludzie mają ekspresyjny (żeby nie powiedzieć agresywny) body language. Wątpię, żeby zadawali sobie sprawę, że są wręcz przerażający dla niewtajemniczonych.
Nawiasem, ziomek drugi był wtajemniczony, ale nie wydawał się podzielać ogólnego poruszenia (ni ciała, ni umysłu), misia przyjął i zniknął w klatce. Ziomek pierwszy odszedł bardzo sprężyście.
#bełkotki